Tyranie po godzinach

"The Sims 4" miała raczej kiepski start. W nowej odsłonie wyzerowano znane z poprzedniczki treści i król stał się nagi. Jak gra wygląda pół roku po premierze?
"The Sims 4" miała raczej kiepski start. W nowej odsłonie wyzerowano znane z poprzedniczki treści i król stał się nagi. Jak gra wygląda pół roku po premierze?



"Witaj w pracy" to drugi oficjalny dodatek do nowych "Simów". Pierwszy, czyli "Ucieczka w plener", zawierał zaledwie jedną nową lokację, umiejętności Simów i trochę fantów do wyposażenia domu czy szafy. Nie było to jednak pełnoprawne rozszerzenie, ale coś na kształt pakietu mebli i ubrań znanych z poprzednich części. "Witaj w pracy" natomiast daje możliwość rozbudowania rozgrywki o nowe elementy. Przy okazji warto zaznaczyć, że EA i Maxis po dość feralnej premierze gry starały się zatrzeć negatywne pierwsze wrażenie. Raz dwa pojawiły się (kontrowersyjne dla fanów) opcje basenowe, później dodano piwnice. Aż dziw bierze, że powstało tyle darmowych miniDLC.



Dodatek oferuje przede wszystkim trzy nowe ścieżki kariery, a każda z nich wiąże się z wykonywaniem zadań w miejscu pracy. Nasze Simy mogą sprawdzić się w obowiązkach doktora, detektywa bądź naukowca. Wybierając każdy z tych zawodów, zaczynamy od zera. Na początku kariery lekarskiej musimy na przykład czyścić toalety i ścielić łóżka, jako detektyw pełnimy funkcję zwykłego "krawężnika", a zadaniem początkującego naukowca jest snucie się po laboratorium i zaglądanie mądrym Simom przez ramię. Wraz z osiąganiem kolejnych szczebli kariery robi się nieco ciekawiej, ale poziom zabawy jest nierówny.



We wszystkich trzech przypadkach nasza obecność w pracy sprowadza się do wykonywania minizadań. Musimy na przykład: wypić kawę, poderwać dwie osoby z pracy, pościelić łóżko, zjeść kanapkę itd., aż do momentu, gdy gra umożliwi naszemu Simowi zrzucenie służbowego stroju i powrót do domu. W pracy można zostać po godzinach i gorąco to polecam, zwłaszcza gdy Sim nie wyrabia z wyznaczonymi zadaniami. Jednorazowo są zresztą dostępne trzy misje, więc zawsze możemy wybrać wykonywanie tych czynności, które nam bardziej odpowiadają. Im lepiej Sim się spisuje, tym szybciej dostanie awans.



Najmniej interesująca jest kariera medyczna. Nawet kiedy obsługujemy już skomplikowane maszyny i prowadzimy zaawansowaną diagnostykę, zadania są monotonne i nudne. Znacznie ciekawiej jest być detektywem. Ta ścieżka rozwoju przebiega stosunkowo szybko. Na wyższym szczeblu kariery badamy miejsca zbrodni, przesłuchujemy Simów i wypuszczamy za podejrzanymi listy gończe. Podobnie jak w przypadku lekarza, praca sprowadza się do minigierek i klikania na różnych obiektach, co sprawia wrażenie pykania w facebookową flashową gierkę. Detektyw to jednak praca, która wymaga nieco więcej interakcji, a przesłuchiwanie Simów i strzelanie im fotek do protokołu to zajęcie o wiele zabawniejsze niż strzelanie rentgenów w miejskim szpitalu. Zapomnijcie jednak o jakichś łamigłówkach logicznych czy dochodzeniu; poziom zadań przypomina raczej komediową wersję różnorakich CSI wymieszanych z poszukiwaniami Wally'ego.



Na koniec zostawiłem najlepsze, czyli karierę naukowca. W tej opcji bowiem, podobnej pod kątem mechaniki do dwóch poprzednich, kryje się powiew świeżości – naszym zadaniem jest odkrycie świata obcych. Ufoludki to już tradycja serii "The Sims". "Witaj w pracy" pozwala nam zarówno tworzyć obcych, jak i odnaleźć ich macierzysty świat, bardzo zresztą ładny, a ponadto znajdziemy w nim kilka nowych fantów do kolekcji. Sami obcy zyskali też możliwość kamuflażu rodem z "Oni żyją", co czasem prowadzi do dość zabawnych scenek. Jeden z moich Simów na przykład zaciągnął do łóżka koleżankę z pracy, a ta okazała się nie z tego świata, po czym... zrobiła mu dziecko. Obcy posiadają także kilka unikalnych zdolności, np. empatię.



Skoro jesteśmy przy zdolnościach i umiejętnościach, do tych drugich dodano pieczenie oraz fotografowanie. Simowi wielbiciele wirtualnego pichcenia znajdą nieco nowych przepisów, a fotoamatorzy – kolejne pole do popisu. Poza tym wszystkim jest jeszcze sklep. To także w pewnym sensie recykling pomysłów z poprzednich odsłon, nieco zresztą słabszy niż ten z dwójki. Założenie sklepu to jednak stały dopływ simoleonów i – jeśli ktoś lubi takie rzeczy – nieco zabawy z mikroekonomią świata gry. Szkoda tylko, że nieco słabiej czuje się wpływ na zabawę w sprzedawcę. W sklepie po prostu trzymamy dobry kontakt z klientem i żonglujemy towarami. Brakuje nieco zobrazowania, że biznes faktycznie się rozwija i pod tym względem "Własny biznes", dodatek z drugiej części, był o wiele bardziej rozbudowany. Mam nadzieję, że to tylko kwestia czasu.



Jak zwykle w przypadku "The Sims", znacznie ciekawe niż to, co powinniśmy robić, jest to, czego robić nie należy. Oskarżanie Simów, stawianie błędnych diagnoz, testowanie na otoczeniu wynalazków to sól tej gry i źródło charakterystycznej dla serii slapstickowej komedii. Kariera naukowca umożliwia też tworzenie mikstur – odpowiednika alchemii z poprzednich gier. Eliksiry oczywiście testujemy na innych członkach społeczności. 



Maxis i EA wykonały sporo pracy, by gracze wybaczyli im kiepski start nowej odsłony. "Witaj w pracy" nie jest oczywiście dodatkiem idealnym, ale jak na pierwsze pełnoprawne rozszerzenie wprowadza całkiem sporo nowych elementów, które zadowolą weteranów serii. Choć poszczególne ścieżki kariery są nierówne pod względem rozrywki wszystkie stoją na przyzwoitym poziomie. Jeśli dodamy do tego świat obcych, sporo nowych fantów oraz prowadzenie sklepu, ocena może podskoczyć o jeden punkt. Oby tylko trend dodawania sporej ilości treści i darmowych usprawnień utrzymał się w następnych miesiącach żywotności nowych Simsów.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones